Translate

środa, 11 maja 2016

green point


To już taka niepisana blogowa tradycja, że musi być wpis z australijską jesienią w tle. Zeszłoroczną jesień witaliśmy na pustyni (można ją zobaczyć TUTAJ >>) w tym roku spokojniej, bo w parku zaledwie 30 kilometrów od naszego miejsca.
Tuż przy wjeździe do Royal National Parku znajduje się świetna "spacerownia". Jak tylko wracamy z któregoś z parkowych szlaków, a jeszcze nie mamy dosyć chodzenia, zatrzymujemy się właśnie w tym miejscu na krótki spacer, piękny zachód słońca i czarną kawę... Siadamy na trawie, podchodzą do nas zwierzęta, ptaki, stada białych i kolorowych papug. Pamiętam, że widywałam je w Polsce na wystawach sklepów zoologicznych. Dziś latają nam nad głowami, a swym wrzaskiem czasem nie dają żyć (ani spać). Takich zielonych miejsc w Sydney i okolicach jest naprawdę sporo. W miejscu, gdzie mieszkamy parki znajdują się co 500 metrów, tak jest przy każdej podmiejskiej dzielnicy, a także w samym centrum Sydney: Hyde Park świetny na odpoczynek w środku dnia, czy Royal Botanic Garden tuż przy słynnej Operze.











2 komentarze:

  1. Piękne miejsce. Coś wspaniałego. A swoją drogą gratuluję bardzo dobrej jakości zdjęć :-)

    OdpowiedzUsuń

fajnie, że jesteś z nami i komentujesz :)