Translate

poniedziałek, 17 grudnia 2018

ucieczka z Sydney


Już dawno nie uciekaliśmy z miasta daleko. Codzienność trzymała nas w uścisku na tyle długo, że nie wahaliśmy się z odpowiedzią na zaproszenie do wspólnego wyjazdu do Jervis Bay z przyjaciółmi. Zaproszenie było nieco spontaniczne, czyli takie, jak lubimy najbardziej.

wtorek, 15 maja 2018

wtedy padało


Południowa wyspa Nowej Zelandii usłana górami, fiordami i lodowcami zalicza się do jednego z najpiękniejszych miejsc na ziemi. Podczas naszego drugiego dnia pobytu deszcz pokrzyżował nasze plany zdobycia Mt Cook. Nie rozpaczaliśmy z tego powodu zbyt długo. Jak się okazało trasa do Lake Hawea prowadząca przez Lindis Pass nawet w deszczu jest wyjątkowo piękna. A mgła.... a mgła dodawała tylko uroku i malarskiego klimatu. Sami z resztą zobaczcie. 

wtorek, 1 maja 2018

niebieski basen i lodowiec


Wciąż pijani zapachem powietrza, mieszaniną wilgoci, mchu z mroźną bryzą wodospadu wyszliśmy ze szlaku na parking. Chwilę nam zajęło, zanim z powrotem odnaleźliśmy się w przestrzeni. Wtem podjechał samochód. Za kierownicą chłopak, z boku siedzi dziewczyna. - Byliście zobaczyć Blue Pool? - Byliśmy. - Opłaca się parkować tu samochód, by iść go zobaczyć?- zapytała.

środa, 4 kwietnia 2018

Jeziorko? Jeziorko?


Napięty plan i kilometry do przejechania tego dnia sprawiały, że podczas pierwszych kilkunastu godzin na południowej wyspie nie zobaczyliśmy nic, poza drogą i przesuwającymi się obrazami w szybach samochodu. Oby tylko dotrzeć do miejscowości, przeorganizować się i ruszyć dalej. Mała kosmitka jak na razie jest pod wrażeniem. Ciekawie przysłuchuje się naszym rozmowom i obserwuje jak studiujemy mapę. Tego ranka nauczyła się nowego słowa, w zdrobnieniu: jeziorko. Jeszcze nie wie, co ono oznacza, jeszcze nigdy nie była nad polodowcowym jeziorem...

sobota, 24 marca 2018

to piękne miejsce na dom


Zgubiliśmy się w dniu, w którym się poznaliśmy. Od tamtej pory lubimy się gubić wspólnie, a najbardziej w fajnych miejscach...
Ostatni dzień na południowej wyspie był chyba jednym z najintensywniejszych podczas naszej wyprawy. Późnym popołudniem zaczęliśmy myśleć o powrocie w kierunku Christchurch. Jak do tej pory GPS spisywał się nieźle a w schowku mapa była dodatkowym zabezpieczeniem. Wybraliśmy więc nieco dłuższą trasę z mapy, która przebiegała szczytami pobliskich gór. Jednak żadne z nas nie pomyślało, by sprawdzić czy trasa jest odpowiednia dla niewielkiego samochodu osobowego, którym podróżowaliśmy.