Translate

niedziela, 8 listopada 2015

bardzo subiektywna 10-tka




1. NAJGORĘCEJ, najwyższa temperatura - zdecydowanie Varanasi (Indie) w maju 2015. Ponad 50 stopni w cieniu, jeszcze nigdy tak bardzo dał nam w kość zwykły spacer. Betonowe schody ghat nad brzegiem Gangesu to chyba było najgorętsze wtedy miejsce na ziemi. Modliliśmy się do bóstw o deszcz, który i tak nie przyszedł. Jeszcze nigdy czegoś takiego nie przeżyliśmy, pustynia przy takim upale to nic...


2. NAJGŁOŚNIEJ było na aktywnym wulkanie Mt Yasur na wyspie Tanna, Vanuatu w 2014. Sam widok rozżarzonej głębi ziemi zapierał dech w piersiach, do tego ten huk co kilka minut i zapach siarki (tak naprawdę na Vanuatu, było więcej tych "naj", z powodu braku miejsca w tekście :), wybraliśmy tylko jeden - najgłośniejszy). Wdrapaliśmy się na ten wulkan nie tylko z aparatem, ale i z mikrofonem. Każda eksplozja była tak głośna, że brakowało skali na sprzęcie do nagrywania. 


3. NAJBARDZIEJ WYCZERPUJĄCA TRASA, to przeprawa przez dżunglę Taman Negara w Malezji w 2012 roku, która jest najstarszą dżunglą na świecie. Trasa nie była długa, ale spociliśmy się już na sam jej widok. Do czego porównać? Może do sauny pełnej błota, liści, paproci wielkości drzew, wściekłych moskitów i bezczelnych pijawek. 


4. NAJPYSZNIEJ. Odkrycie kulinarne w Wietnamie! Oto bezkonkurencyjny naszym zdaniem owoc Mangostan. Słodycz, delikatna przyjemna cierpkość i soczystość to nie wszystko. Rozpływający się w ustach miąższ trudno porównać z jakimkolwiek innym owocem. Zakochaliśmy się od pierwszego kęsa. W całej Azji nieprzyzwoicie tani, jedliśmy go tuzinami...


5. NAJPIĘKNIEJSZA rafa koralowa według nas jest na Fiji, tuż przy Baunty Island. Zaczynała się już dwa metry od brzegu, brzeg zaczynał się trzy metry od naszego bungalow, nie wychodziliśmy z wody cały dzień, non stop snorkowaliśmy. Fiji zwiedzaliśmy w 2014 roku.


6. NAJGŁĘBIEJ zeszliśmy w Tajlandii na 18 metrów. Nieszablonowy facet z Polski, którego poznaliśmy przypadkiem w Laosie polecił nam wyspę Ko Tao, gdzie w 2012 zrobiliśmy sobie prezent mikołajkowy w postaci kursu nurkowania. Od momentu, gdy daliśmy nura na głębokość 18 metrów zaczęliśmy się zastanawiać, czy aby nie spróbować jeszcze głębiej...


7. NAJWYŻEJ wdrapaliśmy się w tym roku w Indiach, u podnóża Himalajów dochodząc do świątyni położonej na końcu Shali Tibba Trek (najwyższy szczyt planowaliśmy osiągnąć w tym samym roku w Nepalu, jednak z powodu trzęsienia ziemi jakie nawiedziło w tym czasie to biedne państwo, musieliśmy odwołać naszą wyprawę). Mimo wszystko uważamy, że 3000 m.n.p.m. to także całkiem niezły wynik.


8. NAJBARDZIEJ ZAPIERAJACY DECH w piersiach widok. To widok z wulkanu Tongariro w Nowej Zelandii, na trzy błękite siarkowe jeziora. Gdy D. weszła na ten wulkan miały łzy wzruszenia w oczach, to było jej marzenie. Od tego miejsca zaczęła się nasza "miłość" do wulkanów.


9. NAJWIĘKSZY HARDKOR miał miejsce w Azji a konkretnie to podróż z Wietnamu do Laosu w autobusie przemytników (cała barwna historia tutaj klik >>). Na zdjęciu przejście graniczne z Laosem około 5 rano. Bezcenne.


10. NAJDŁUŻSZY ROADTRIP to australijski outback w 2013, pokonaliśmy wtedy blisko 8 tys. km w 9 dni, małą, osobową yariską z wypożyczalni (sic!). Ruszyliśmy z Sydney, w stronę Uluru, pokonując m.in. King's Kanion i The Olgas. Wracaliśmy odwiedzając po drodze Adalejdę, Melbourne, przmierzając kultową Great Ocean Road, by z powrotem wrócić do Sydney. Poczuliśmy magię australijskiej pustyni... Podczas tej podroży podjęliśmy decyzję o zostaniu w Australii na dłużej...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

fajnie, że jesteś z nami i komentujesz :)