Do Gold Coast dojechaliśmy bardzo późnym wieczorem. Dochodziła już 22. Jak się szybko przekonaliśmy nie było już szans na przyzwoity nocleg, wszystko zajęte. Środek sezonu. Kolejne głuche telefony do recepcji kolejnych podróżniczych przybytków. Pozamykane bramy, pogaszone światła. Tak oto przywitało nas najbardziej imprezowe miasto w Australii.
Nie myślcie, że przyjechaliśmy się tu bawić w nocnym klubie przy plaży. Gold Coast* był punktem przystankowym na naszej mapie podróży i miejscem, gdzie miałem się udać na otwarty Ocean na połów Marlina, a wieczorem najlepsza ryba z frytkami na wybrzeżu.Najpierw musieliśmy przetrwać noc. Wszelkie aplikacje pomocne w podróży odsyłały nas do miejsc, które były już zajęte, albo było zbyt późno. Postanowiliśmy zaufać naszym instynktom. Betonowy parking przy plaży poza centrum, toaleta, prysznice i huk fal do gwieździstego nieba. Wspaniałe miejsce. Przeorganizowaliśmy nieco nasz pojazd i postanowiliśmy kampnąć.
Oprócz nas dwa inne samochody. Grupa czterech backpakersów i młoda parka w osobówce. Nie będziemy się czuć osamotnieni. Długo nie mogłem zasnąć. Już od 5 rano na parkingu zrobiło się gwarnie. Surferzy ściągali deski z dachów swoich samochodów. Ja za chwilę mam się stawić na łodzi, by po raz kolejny przekonać się, że nie mam szczęścia do łowienia ryb prawie wcale. W tym, czasie D. ruszyła na poszukiwanie otwartej kawiarni i tematów na fotografie. Czy jest coś ciekawego w miejscu, które słynne jest z nocnych klubów? Mamy tutaj jedną odpowiedź: miejskie plaże!
Kiedy późnym popołudniem spotykamy się, obiecujemy sobie, że nie będziemy się rozstawać w podróży.
...
Nic nie przywiozłem z morza. Znowu z pustymi rękami zastanawiam się, czy może dać sobie spokój z łowieniem? Znamy za to miejsce, gdzie serwują wyborne owoce morza w klasycznym wydaniu z frytkami. Kolejka jest długa, stajemy grzecznie na jej końcu niecierpliwi. Jest strasznie ciepło i klimat jakby przed burzą....
Opłacało się czekać. Jest pysznie. Siedzimy na trawie, skrapiamy cytryną owoce morza, zajadamy łapczywie. Ostatnie kęsy i pierwsze krople ciepłego deszczu.
Nie uciekamy. Dajemy się trochę zmoknąć zanim pożegnamy Gold Coast.
Przed nami długa droga.
*Gold Coast - nadmorskie bardzo turystyczne miasto położone w południowo-wschodniej części Queensland w Australii. Niecałe 100 km od Brisbane. Znane z przepięknych piaszczystych plaż, doskonałych warunków do surfowania. Budżet miasta opiera się głównie na turystyce. Hotele, restauracje, kluby nocne, parki rozrywki, parki tematyczne, galerie handlowe, cała panorama miasta podporządkowana jest pod turystę. Życie nocne miasta jest bardzo intensywne, liczne kluby nocne, dyskoteki i inne beach paries, przyciągają specyficznych turystów. Miasto, popularne przede wszystkim wśród australijskiej młodzieży, która tutaj właśnie świętuje m.in. zakończenie szkoły.
Ładnie prosze o namiary na ta najlepszą rybę w mieście :)
OdpowiedzUsuńDziękI!
ale proszę :) Peter's fish market, tuż przy Seaworld drive mainbeach. Kolejka długaśna, ale naprawdę warto czekać!! :)
UsuńDzięki! już za miesiąc bedziemy testować :)
Usuń