Translate

poniedziałek, 17 grudnia 2018

ucieczka z Sydney


Już dawno nie uciekaliśmy z miasta daleko. Codzienność trzymała nas w uścisku na tyle długo, że nie wahaliśmy się z odpowiedzią na zaproszenie do wspólnego wyjazdu do Jervis Bay z przyjaciółmi. Zaproszenie było nieco spontaniczne, czyli takie, jak lubimy najbardziej.

Kilka lat temu byliśmy już w tej okolicy >>;. Wtedy naszą stacją wypadową było pole namiotowe i  okoliczne bushwalks. Tym razem udaliśmy się do Vincentia - jednego z kilku małych miasteczek położonych w tym przepięknym regionie. To zaledwie cztery godziny jazdy na południe od Sydney a jednak znajduje się tam kraina jakby wklejona z nieco innej bajki. Zatoka, którą oblewają ciepłe wody spotykające białe, piaszczyste plaże.
Dotarliśmy do celu. Już wiedzieliśmy, że ten wyjazd był strzałem w dziesiątkę. Nieco zmęczeni ruszyliśmy na najbliższą plażę. Wystarczyło kilka minut spaceru od domu widok na własność. Tak jakby tam czekał całą wieczność na nas, żebyśmy mogli go zobaczyć. Maja oczywiście nie posiadała się z radość biegnąć po mięciutkim piasku. Chyba w tym momencie zrozumiała, że przez najbliższe trzy dni będzie odwiedzać nowe plaże niemalże bez przerwy.
Późnym wieczorem kominek, dobre wino z przyjaciółmi i głęboki sen.
Już od wczesnych godzin rannych Maja z plażowa torbą była już gotowa na kolejną wycieczkę.
Prowadziła nas tam, gdzie chciała iść. Nie spieszyliśmy się. Cierpliwie zatrzymywaliśmy się w każdym pięknym miejscu, któremu chcieliśmy się bliżej przyjrzeć.











3 komentarze:

  1. Pięknie tam. Może kiedyś będę w Australii :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudnie! Ale Maja już duża :O Pozdrowienia z Bielska :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ale piękne widoki, chciałabym kiedyś zobaczyć takie ale gdzieś w Europie do Australii trochę za daleko. :>

    OdpowiedzUsuń

fajnie, że jesteś z nami i komentujesz :)