Wiatr. Fale dzikiego Oceanu i piaszczyste wydmy. Piasek zabawnie skrzypi pod bosymi stopami. Patrzymy w dal, twarzami do wiatru. Nie zasłaniamy się, nie ma przed czym. Do tego wzdymane chmury walcujące niebo...
Jesteśmy poza miastem, poza systemem, na chwilkę poza czasem.
Znów Ocean i plaża nas czarują. W promieniu kilku kilometrów żadnej żywej duszy. My i plaża -wprost idealna na samochodowy rajd. Grzechem byłoby nie spróbować tutaj, teraz.
D. niepewnie, ale jedziemy. Wychyla głowę za okno. Czujemy siłę miejsca, tej przestrzeni...
Samochód stanął w połowie plaży. Koła zakopane w piasku i silnik, który wydawał dziwne odgłosy. Zacząłem się śmiać sam z siebie w myślach, ale nie było innej opcji, by nie spróbować. - Spokojnie to tylko przygoda, z której za niedługo będziemy żartować - przekonywałem. Nagle perspektywa spędzenia reszty wieczoru i nocy na plaży wydała się zupełnie realna.
Pół minuty później na horyzoncie zaczął się kształtować ruchomy punkt.
Punkt robił się coraz większy. - W tym samochodzie jadą dobrzy ludzie, którzy nam pomogą - powiedziałem oczywistym tonem.Chwilę później podjechała do nas stara toyota z deską surfingową na dachu. Z kabiny wyskoczył uśmiechnięty facet w szortach, który spokojnie mógłby być naszym dziadkiem. Tuż za nim jego nieco młodsza żona. Z uśmiechem zaczęli przytakiwać głowami ze zrozumieniem. Facet wyciągnął liny i zabraliśmy się do wiązania. W tym czasie D. z boku ucięła krótką pogawędkę z kobietą.
- "mówiłam mu, by nie wjeżdżał na plaże, ale on uparty musiał spróbować...." Kobieta lekko się uśmiechała. - wiem złotko, wiem jak to jest, gdy chcesz spróbować czegoś nowego.
Jego samochód szarpnął ostro linę i nasz zakopany wehikuł zaczął powoli płynąć po piasku w kierunku wydm.
Krótkie pożegnanie i odjechali.
Znów zostaliśmy sami na plaży.
W codzienności czasem najzwyczajniej w świecie czasu brak na rozmowę, na spojrzenie w dal, na spojrzenie przed siebie, zostańmy tu jeszcze jedną noc... wskazała palcem miejsce na mapie.
Cel?Piaszczysty cypel.
Dobrze więc.
Po co się śpieszyć do miasta, kiedy po drodze takie cuda....
Poczujmy piasek
ogrzać w promieniach słońca
pooglądać i księżyc i gwiazdy na zupełnym pustkowiu
chce zobaczyć Twoją twarz w blasku księżyca
usłyszeć Twój śmiech w akompaniamencie morskich fal
chce poczuć naszą obecność w tej przestrzeni
chce poczuć tą siłę, tej ziemi, tego Oceanu, tego wiatru, tych gwiazd i tego księżyca
chce poczuć, jak nie wiele nam trzeba
a potem...
jedzmy przez wydmy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
fajnie, że jesteś z nami i komentujesz :)