Podróż na sam kraniec trwa.
Właśnie się "wydarza".
Miałam przyjemność spędzić dwa dni u wietnamskiej rodziny w Ho Chi Minh (dawny Sajgon).
Przez chwilę, bo tylko dwa dni, żyć jak oni,
jeść jak oni,
gospodyni, przez ten krótki czas, raczyła nas pysznymi danami wietnamskiej kuchni
nieznane mi dotąd smaki - urzekły, zachwyciły...
Na dobry początek lunch...
Właśnie się "wydarza".
Miałam przyjemność spędzić dwa dni u wietnamskiej rodziny w Ho Chi Minh (dawny Sajgon).
Przez chwilę, bo tylko dwa dni, żyć jak oni,
jeść jak oni,
gospodyni, przez ten krótki czas, raczyła nas pysznymi danami wietnamskiej kuchni
nieznane mi dotąd smaki - urzekły, zachwyciły...
Na dobry początek lunch...
Bun bo - bulion z makaronem ryżowym, kawałkami wołowiny i świeżymi warzywami z dodatkiem sosu rybnego
talerz pełen warzyw do Bun bo
Bun bo
Kolacja na mieście - 15 minutowa przejażdżka na skuterze, studencka dzielnica, studencki skwerek z polową kuchnią serwującą same pyszności...
Ram bap - czyli warzywa zawijane w papier ryżowy z sosem rybnym z orzechami
Ram bap
To nie koniec kulinarnych wrażeń tej nocy, udajemy się na najlepszy Banh Xeo w mieście
Banh xeo - cienki placek z kiełkami soi zawijany w liście jarmużu, sałaty i innych zielonych przysmaków
To śniadanie całkiem mnie zaskoczyło, bo to nie żadna owsianka (którą zresztą uwielbiam) ani pancake tylko...
Banh cuon - kawałki mięsa, warzyw i grzybów zawinięte w papier ryżowy do tego kiełki soi i fasolki mung
Obiad kolejnego dnia nie ma sobie równych...
Warzywa z kalmarami w pysznym sosie, do tego jaja przepiórcze w cieście w sosie pomidorowym podawane na miseczce ryżu
Oczywiście, jak przystało na nas, znalazła się chwila na kawę na mieście
i tutejszy napój z mleka kokosowego - obłędnie słodki - za słodki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
fajnie, że jesteś z nami i komentujesz :)