Miasto nad rzeką Osum,
miasto "tysiąca okien"
Piękne domki o nie zliczonej ilości okien urzekają... Doskonale wpisują się w skalisty, górzysty krajobraz. Ani na moment nie da się schować aparatu. Mamy chęć uwiecznić te "okna na świat" tysiącem fotografii.
charakterystyczne brukowane kamienne uliczki, przypominają Toskanię
klimat kameralnymimo niemiłosiernych upałów (ponad 30 stopni w cieniu) oddajemy się spacerom bez końca,
w jednym z kamiennych korytarzy, na kamiennych schodach z kawałkiem cienia
siadamy,
tak, tutaj zjemy śniadanie
Warto się zgubić pośród przedziwnych konstrukcji murów, domów, werand, które zdają się przeczyć powszechnym prawom architektury i grawitacji. Brak wyraźnie widocznych linii poziomych, brak linii pionowych, domy jakby na piętrach.
Miasto ma też ulicę handlową i plac, z którego odjeżdżają autobusy. Spacerując między sklepami poczuliśmy przyjemny zapach kawy, który od razu poprowadził do małego sklepiku. Tylko jeden rodzaj kawy. Mielonej, lub w ziarnach na wagę. Tylko Lori Cafe! Kawy nigdy nie odmawiamy, więc nabywamy woreczek mielonej i drugi w ziarnach. Za rogiem, przy placu Cafe Bar - tam zatrzymujemy się, by odpocząć przy filiżance espersso i kiściu winogron kupionym na ulicy od starszej kobiety.
Tuż obok siada człowiek, który od razu zwrócił naszą uwagę. Przyszedł jakby na chwilę, jakby wizyta w tej kawiarence była jego codziennym rytuałem. Z twarzy boss albańskiej mafii samochodowej, który w kieszeniach ma grube rulony amerykańskiej waluty spięte gumką. Chłopak z tacą wiedział, co ma robić. Na stoliku bosa ląduje półlitrowy kufel... mleka. Mężczyzna z kuflem mleka? Zaraz, zaraz... Gdzieś widziałem taką scenę... Reżyserował ją Lynch w jednym z ostatnich odcinków pierwszej serii Twin Peaks. A teraz boss przechyli kufel mleka, zostawi drobne na stoliku i odejdzie. Tak zrobił pozostawiając nas w zdziwieniu. Magia wciąż działa...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
fajnie, że jesteś z nami i komentujesz :)